Za to w kuchni, nim zaczną się świąteczne wypieki, królują rogaliki.
Rogaliki z wody - zdecydowanie mój #1
/ przepis pochodzi z niesamowitego blogu Basi Makagigi i 55 pierników, gdzie za każdym razem wstęp do przepisu czyta się jak ulubioną książkę. I zawsze chce się więcej!/.
składniki:
- 40g świeżych drożdży
- 1/2 szklanki mleka
- 3 łyżeczki cukru
- 500g mąki
- kostka masła pokrojonego w kostkę lub 1/2 kostki masła i 1/2 kostki smalcu (który sprawia, że ciasto jest jeszcze bardziej kruche)
- konfitura (u mnie tym razem mus dyniowo- jabłkowy)
- jedno białko lub całe jajko na glazurę
wykonanie:
Do miski wkruszamy drożdże, posypujemy cukrem zalewamy letnim mlekiem. Zostawiamy do wyrośnięcia na około 10-15 minut. Po tym czasie dodajemy je do mąki i masła. Wyrabiamy gładkie ciasto. Dzielimy na dwie lub trzy części, formułując kule (zależy jakiej wielkości chcemy mieć później rogaliki). Do dużej miski wlewamy lodowatą wodę i topimy w niej nasze kule. Czekamy aż wypłyną na powierzchnię. Następnie każdą z nich należy rozwałkować na okrąg i podzielić na trójkąty. Nakładamy konfitury i zawijamy. Układamy na blasze, smarujemy za pomocą pędzelka białkiem (czasami także posypuję je cukrem perłowym lub brązowym). Pieczemy około 10 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni Celsjusza.
Smacznego!
A w głośnikach ścieżka dźwiękowa z filmu Samba. Polecam!
O, a jaka fajna książka tam w tle :) Nie czytałam, ale już mi się po tytule podoba :)
OdpowiedzUsuńJest to bardzo fajny zbiór felietonów B. Deptuły, zdecydowanie warto.
OdpowiedzUsuńRogaliki kocham miłością dziecięcą, z tych młodych wspomnień o domu i mamie, która je piekła, zawsze pyszne :D
OdpowiedzUsuńSmaki dzieciństwa to jest to!
OdpowiedzUsuńRogaliki też i na mojej liście są:)